środa, 28 października 2015

Tokyo- DiverCITY

Po długim okresie ciszy, nadeszła wiekopomna chwila i blog zostanie reaktywowany- najmocniej przepraszam, ale sprawy wymknęły się spod kontroli. Ale dziś znalazłam odrobinę wolnego czasu, aby co nie co napisać o trzydniowym pobycie w Tokio, który jak dla mnie- był stanowczo za krótki, ale nie narzekam. Wiadomo- dokładne dane można sprawdzić w internecie, ale jak tam jest? Po trzydniowej przeprawie, uważam, że to niesamowita, futurystyczna wioska, pełna różnorodnych ludzi, którzy każdego dnia wsiadają, wysiadają to z metra, to do pociągu i tak "przetasowani" nie odczuwają nawet swojej obecności. Szczerze mówiąc, trochę obawiałam się tego ogromu ludzi i skomplikowanej sieci transportowej, ale wszystko jest urządzone w taki sposób, że- ogrom, owszem da się odczuć, ale nie w taki sposób jaki sobie wyobrażałam. Zgubiłam się tylko raz, w zasadzie nie zgubiłam- przejechałam stację i wylądowałam... "gdzieś", ale nie było problemu z odnalezieniem drogi z powrotem. Poza tym, że jazda metrem, pociągami, w ogóle przemieszczanie się przypomina trochę grę komputerową (trzeba też omijać ludzi, którzy patrzą tylko w swoje telefony i tablety), w Tokio jest masa Europejczyków i Amerykanów, zachodnich sieci sklepów oraz McDonaldów- dlatego według mnie bardziej japońskie od Tokio jest Sendai (za co bardzo cenie sobie to miasto). I tak, opowieści o "Tokyo people" mojego profesora, który ostrzegał mnie przed nimi, poniekąd się sprawdziły. Pojechałyśmy zwiedzić Asakusę i robiąc zdjęcie poczułam czyjąś dłoń- obok mnie stał starszy, niezbyt elegancki Japończyk, po chwili spytał się mnie chrapliwym głosem: "where are you from?". Ja nic nie odpowiedziałam, przypomniałam sobie dane mi przed wyjazdem przestrogi i zginęłam w masie turystów. Jeszcze wspomnę, że byłyśmy w Kamakurze, gdzie mogłam spełnić dziecięce marzenie zobaczenia posągu wielkiego Buddy- tak marzenia się spełniają. Dużo by tu gadać, ale myślę, że z większością z Was się spotkam i będę mogła osobiście przekazać szczegóły wyjazdu. Teraz zaprawszam do obejrzenia zdjęć...
Shinjuku

Ueno Zoo i jego wizytówka- panda, trochę niewyraźna...
"Life in plastic is fantastic". Japońskie wariacje na temat plastiku- plastikowe potrawy na wystawach, cecha charakterystyczna Japońskich restauracji
Asakusa, wtedy poczułam dłoń pana Japończyka
Asakusa II
Asakusa III
Odaiba- futurystyczna wyspa ze Statuą Wolności w tle
Odaiba c.d.
Odaiba nocą
Kamakura

Ciocia Ela pozdrawia...
... Wielkiego Buddę i WAS!

Za tym zatęsknię najbardziej- tempura
Crazy Tokyo- Akihabara
Akihabara
Tsukishima
Tsukishima 
Tsukishima
Marunouchi
Imperial Palace Gardens
Nadchodzi jesień...

sobota, 3 października 2015

Matsushima vol. II

Dziś się nie rozpiszę- dziś skupię się na zdjęciach. Ogarnęło mnie niedzielne, przedpołudniowe, jesienne, słoneczne lenistwo. Wczoraj (już po raz drugi) odwiedziłam Matsushimę, jedno z najpiękniejszych miejsc w Japonii (jak mówią Japończycy). Odwiedzana przez masy turystów, dla mnie straciła swój "magiczny" charakter, ale tak to zwykle bywa... 











PS: Pozdrawiam wszystkich studentów 5 roku biotechnologii na IFE (szczególnie specjalizację: Molecular Biology and Technical Biochemistry), niedługo do Was dołączę :*